Zamiast pójść spać po kolacji, jak to zrobiła reszta uczestników, razem z Lechem buszowaliśmy w deszczu, wypatrując płazów. Takich jak ta ropucha – Rhaebo (dawniej Bufo) guttatus, po angielsku zwana Smooth-sided toad, co można by przetłumaczyć: ropucha gładkoboka.
Samice dorastają do 25 cm długości ciała! Samce są nieco mniejsze, maksymalnie 15 cm.
Ale obie płcie mają w skórze gruczoły wydzielające jad, w skład którego wchodzi tzw. bufotoksyna, która po spożyciu może poważnie problemów zaburzyć pracę serca.
Gatunek ten znajduje się na czerwonej liście IUCN dot. gatunków zagrożonych.
Tuż obok namierzyliśmy drugą ropuchę o charakterystycznych „gadzich” wałkach na twarzy. To aga, czyli ropucha olbrzymia Rhinella (dawniej Bufo) marinus, zwana tu kururu.
Największa znana aga ważyła 2,65 kg i mierzyła 38 cm długości ciała! Zwykle jednak osiąga mniejsze rozmiary – nie przekracza 15 cm długości.
Produkuje znacznie silniejszy jad, niż poprzedni gatunek, w dodatku trujące są również jej kijanki! Mimo to w drodze ewolucji niektóre zwierzęta stały się odporne na te toksyny. Aga bywa zjadana przez kajmany, niektóre węże i ryby.
Nic dziwnego więc, że ten groźny poza Ameryką Południową i środkową, gatunek inwazyjny robi duże spustoszenie nie tylko w populacjach potencjalnych ofiar tego żarłoka, ale i wśród lokalnych drapieżników, które nieświadome zagrożenia trują się przy pierwszej próbie pożarcia agi.
Za jej inwazję, m.in. do Stanów Zjednoczonych Ameryki i Australii, odpowiada człowiek, który wykorzystywał ten łatwy w hodowli gatunek do walki z niechcianymi najeźdźcami swoich upraw. Ponadto, aga była też hodowana do testów ciążowych i jako materiał szkoleniowy dla studentów biologii.
Jeśli ropuchy Was zauroczyły, poczekajcie tylko na to, co pojawi się już niebawem!